Translate

poniedziałek, 28 lipca 2014

Storczyki-przewodnik po rodzajach: Vanda

Storczyki z rodzaju Vanda coraz częściej goszczą w naszych domach. To bodaj najłatwiejsze w uprawie storczyki dostępne w sklepach, trzeba tylko spełnić kilka ich specyficznych wymagań. Jeśli się do nich zastosujemy, Vandy będą cieszyć nasze oczy przez wiele, wiele lat.

Trudno przeoczyć Vandy, mijając je na sklepowych półkach. Wyróżniają się nie tylko niesamowitym pięknem kwiatów, ale również rozmiarem i budową-gęsto ulistniona łodyga z licznymi nagimi korzeniami (mam na myśli, że rosną bez podłoża-zwykle w szklanym wazonie). Mimo wysokiej ceny (powyżej 100 zł) znajdują swoich amatorów. Przynosimy Vandę do domu i... no właśnie, co dalej? Postaram się udzielić odpowiedzi poniżej.

Jest kilka żelaznych zasad, bez zastosowania których nie nawiążemy bliższej znajomość ze storczykami z rodzaju Vanda. Przede wszystkim one kochają słońce. Potrzebują go jak najwięcej. Idealna wystawa to południowa lub zachodnia. Przy wschodniej mogą pojawić się problemy z kwitnieniem, na północnym oknie uprawa Vand na dłuższą metę mija się z celem. Oczywiście można sobie zawsze poradzić, stosując sztuczne oświetlenie. Z wysokimi wymaganiami świetlnymi idą w parze wysokie wymagania co do temperatury-z tym parametrem w większości mieszkań nie ma problemu. Temperatura na poziomie 22-25 stopni w dzień i kilka mniej w nocy jest idealna (choć Vandy przy dobrej wentylacji zniosą i 35 stopni).

Początkującym zwykle wiele trudności nastręcza podlewanie storczyków. W przypadku Vand ten problem znika, bo korzenie są widoczne, więc łatwiej podjąć właściwą decyzję. Podlewanie polega na wlaniu wody do wazonu aż po brzeg (jeśli Vanda rośnie w wazonie) lub zanurzeniu korzeni Vandy w dużym naczyniu z wodą. Cały zabieg można wydłużyć nawet do kilku godzin, ale pół godziny namaczania w zupełności wystarczy. Po tym czasie wodę wylewamy i odstawiamy Vandę na stałe miejsce. Bardzo ważna jest jakość wody do podlewania-musi być bezwzględnie miękka (deszczówka lub destylowana z 10% dodatkiem przegotowanej). Można jej używać kilka razy (ponieważ potrzeba dużo wody do podlania Vandy, nie ma konieczności wylewania jej po jednym użyciu). Latem podlewamy codziennie, zimą góra dwa razy w tygodniu. W okresie od wiosny do jesieni woda powinna zawierać 1/3-1/2 dawki nawozu do storczyków-polecam nawozy organiczne (guano, biohumus). Zimą nie nawozimy wcale (nawóz pobudza do wzrostu, co przy krótkim i ciemnym dniu jest niewskazane).

Mam nadzieję, że przytoczone powyżej wskazówki pomogą wam osiągnąć sukces w uprawie Vand. Poniżej przedstawiam kwitnienie moich ulubionych-różowej i żółtej.












wtorek, 15 lipca 2014

Storczyki-przewodnik po rodzajach: Phalaenopsis (część II)

Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj przedstawię najważniejsze aspekty uprawy storczyków z rodzaju Phalaenopsis. Zatem do dzieła!

Omawianą przeze mnie grupę najłatwiej podzielić na hybrydy, królujące na sklepowych półkach i w kwiaciarniach, oraz gatunki botaniczne, których szukać tam próżno. Ich wymagania zasadniczo się różnią. Zaczynamy od hybryd.
Na początku swojej przygody z uprawą storczyków spotkałem się z opinią, że na oknie o południowej wystawie szansę mają jedynie Vandy i Cattleye. Falenopsisy pokazują jednak, że to wyłącznie fałszywa pogłoska i mit, ponieważ u mnie świetnie sobie radzą właśnie na parapecie okna o tej wystawie (patrz zdjęcia z poprzedniego postu). Poradzą sobie także na oknach wschodnich, zachodnich i północnych. Należy tylko pamiętać, że przy większym nasłonecznieniu trzeba im dostarczać więcej wody oraz zapewnić niezbędną wentylację (uchylić okno, w okresie od maja do września 24/7).

Największym problemem dla początkujących jest podjęcie decyzji, kiedy i jak podlewać. Obiegowa opinia głosi-kiedy korzenie są srebrne (to "srebro" to welamen-warstwa martwych komórek, które chłoną wodę jak gąbka), a ponieważ zwykle Phalaenopsis są sadzone w przezroczyste doniczki, ich obserwacja jest ułatwiona. Opinia ta nie jest jednak słuszna. Kiedy korzenie są srebrne, odpowiedni moment na podlanie został już przeoczony. Niektórzy sugerują się kroplami wody kondensującymi na wewnętrznej stronie doniczki, myśląc, że to świadczy o dostatecznym poziomie wilgotności podłoża. Nic bardziej mylnego. Woda ta jest niedostępna dla korzeni storczyków i ich obecność nie świadczy o tym, że roślina nie potrzebuje podlewania. Po latach doświadczeń, wzlotów i upadków, uważam, że najlepszym sposobem na podjęcie decyzji o podlewaniu jest podniesienie doniczki do góry-jeśli jest wyraźnie lżejsza niż tuż po podlaniu, należy tą czynność powtórzyć. Nigdy nie dopuszczamy do wyschnięcia podłoża na wiór-bardzo źle wpływa to na harmonijny wzrost roślin, powoduje gubienie pąków, etc. Jak podlewać? Ja nie stosuję metody namaczania, tylko podsiąkania. Wlewam wodę od góry aż wypłynie na podstawkę i tak zostawiam. Podłoże z czasem nasiąka wilgocią. Ewentualny nadmiar można usunąć następnego dnia. Sposób ten pozwala na oszczędność wody (co ma znaczenie zwłaszcza dla tych, którzy używają destylowanej), jest wygodny i zapobiega przenoszeniu groźnych chorób wirusowych z rośliny na roślinę.

Dlaczego właściwie sadzi się Phalaenopsis w przezroczyste doniczki? Otóż ich korzenie po podlaniu robią się zielone. To dlatego, że zawierają chlorofil, czyli przeprowadzają fotosyntezę. Fakt ten tłumaczy, jakim cudem udaje się po wielu miesiącach reanimacji uratować okazy pozbawione liści z powodu błędów uprawowych. Oczywiście udział korzeni w całkowitym procesie fotosyntezy jest niewielki, dlatego bez szkody dla ich kondycji można falenopsisy sadzić w doniczki nieprzezroczyste.

Wielu nowicjuszy wpada w panikę, kiedy po jakimś czasie od przyniesienia rośliny do domu zaczyna ona gubić kwiaty i/lub pąki. Jeśli następuje to tuż po zakupie, w okresie kilku dni, jest wynikiem stresu, na jaki storczyk był narażony. Zupełnie nie należy się tym przejmować. Jeśli natomiast dzieje się tak po kilku tygodniach, a nawet miesiącach, to jest objawem przekwitania. Storczyki wyróżniają się w świecie flory niezwykłą trwałością kwiatów, koniec końców nie są one nieśmiertelne. Każdy okaz, choćby najbardziej płodny, potrzebuje odpoczynku, bo kwitnienie jest dużym wysiłkiem i wiąże się z ogromnym wydatkiem energetycznym. To, jak zadbamy o naszych podopiecznych w okresie między kwitnieniami, decyduje o obfitości kolejnych kwitnień.

Następnym razem ostatnia część o uprawie Phalaenopsis, w której obalę pozostałe mity oraz omówię sposób uprawy gatunków botanicznych.







poniedziałek, 14 lipca 2014

Storczyki-przewodnik po rodzajach: Phalaenopsis (część I)

Jak wspominałem w pierwszym poście dotyczącym storczyków, debiutantem w mojej kolekcji był Miltoniopsis, który padł z powodu niedostatku wody (znamienne, bo początkujący zwykle nie żałują wody). Drugim zakupem okazała się właśnie Phalaenopsis (tak, tak, "ta"-jeśli używamy nazwy łacińskiej). Mam ją do dzisiaj, po drodze bardzo wiele zniosła, a ostatnio niestety podupadła na zdrowiu (wirus), mam jednak nadzieję, że uda się ją odratować. Względy sentymentalne.

Obecnie sklepowe półki wręcz uginają się od storczyków z tego rodzaju. Czasami można upolować okaz za zaledwie kilka złotych. Pamiętam, że ja w 2002 roku zapłaciłem prawie 50 zł, a trzeba wziąć pod uwagę, że pieniądze miały wtedy znacznie wyższą siłę nabywczą niż teraz. Przystępna cena, duża dostępność i bardzo atrakcyjny wygląd sprawiają, że osoby nie mające w ogóle pojęcia o uprawie roślin przynoszą do domu egzotycznego gościa. Gościa, bo zwykle jego pobyt nie jest zbyt długi, trudno go więc nazwać domownikiem. Dlaczego tak się dzieje?

Niewiele jest osób, które są w stanie przejść obok kwitnącego storczyka obojętnie. Nawet mężczyźni, zwykle nieobnoszący się ze swoją wrażliwością, są w stanie się nim zachwycić, spacerując po markecie z żoną. Zachwyt wyzwala chęć posiadania. I tak storczyk trafia pod strzechy. My jesteśmy cali w skowronkach. Ale czy roślina podziela nasz zachwyt? Przeważnie nie. Wiele lat zajęło mi zrozumienie potrzeb storczyków, tak różnych od innych roślin. Swoimi doświadczeniami podzieliłem się w kilku poprzednich postach. W tym oraz następnym poście skupię się na wymaganiach najpopularniejszego rodzaju-Phalaenopsis.

Phalaenopsis

Phalaenopsis to najczęściej królik doświadczalny, na którym uczymy się uprawy storczyków. Po latach muszę stwierdzić, że nie jest to najlepszy materiał, bo potrzeby tego rodzaju znacznie różnią się od potrzeb innych orchidei. Przede wszystkim Phalaenopsis należy do nielicznej grupy storczyków monopodialnych-oznacza to, że tworzą jedną główną oś pędu (praktycznie się nie rozgałęzia), a nie wiele odrostów, jak w przypadku storczyków sympodialnych (Oncidium, Cattleya, itd.). Ciągnie to za sobą pewne konsekwencje-falenopsisy nie mają organów spichrzowych (czyli gromadzących substancje zapasowe), w związku z tym nie przechodzą okresu spoczynku. Jest to duże ułatwienie, bo trudno stworzyć odpowiednie warunki do spoczynku zimą, kiedy grzeją kaloryfery, a jest on niezbędny do inicjacji kwitnienia bardzo wielu gatunków. Dlatego też Phalaenopsis jest polecana jako storczyk dla początkujących. Uważam jednak, że na wyrost. Trzeba mieć spore doświadczenie, by pielęgnować je w prawidłowy sposób i by cieszyły oczy przez wiele lat. W następnym poście omówię najważniejsze czynniki zapewniające powodzenie w uprawie tych wdzięcznych roślin.




środa, 9 lipca 2014

Czuję miętę

Uwielbiam świeże zioła. A ponieważ od lat pasjonuję się gotowaniem (odnośnik do mojego bloga kulinarnego po prawej stronie u góry), w okresie od wiosny do jesieni korzystam z tego dobrodziejstwa natury. Najlepsze smakują oczywiście z własnego ogródka. Ja co prawda dysponuję tylko balkonem, ale nie jest to żadną przeszkodą. Chyba nigdy w życiu nie miałem tylu różnych ziół, co teraz. Mięta (dzika i ogrodowa), rozmaryn, bazylia (fioletowa i zielona), szczypiorek, pietruszka naciowa, koper, melisa... Jeszcze kilka i będę miał całą kolekcję. Mimo że zioła uprawiam z pobudek praktycznych, są również wspaniałą ozdobą balkonu. Polecam, zachęcam, namawiam. Warto.







poniedziałek, 7 lipca 2014

Mikrokosmos

Początek lata, rośliny na balkonie rosną w zawrotnym tempie... Po drodze nie obyło się bez wpadek-oprysk przeciwko mszycom sprawił, że datura w ciągu kilku dni zgubiła większość liści. Jestem jednak pewien, że dojdzie do siebie za kilka tygodni. Mimo że nasz balkon znajduje się w dużym mieście, owady-bo o nich chcę dzisiaj mówić-jakimś tajemniczym sposobem znajdują do niego drogę. I o dziwo nie są jedynie gośćmi, ale stałymi bywalcami. Osłonkę udającą oczko wodne, w której pływają piscje i salwinia, bardzo upodobały sobie pszczoły-siadają na listkach i łapczywie piją wodę. Obserwowanie ich to fascynujące zajęcie. Z kolei kolcowój (jagoda goji) to mieszkanie licznych pająków (jeden z nich na zdjęciu, na szczęście przyszedł tylko na chwilę), a u jego podnóża skrywa się urocza biedronka. Nie obyło się także bez nieproszonych gości, czyli wspomnianych wyżej mszyc, a także przędziorków. Cóż, w naturze musi panować równowaga... Zachęcam do tworzenia na balkonach miniogródków, które staną się ostoją i domem dla owadów i nie tylko. Wkrótce o roślinach, które posadziłem specjalnie z myślą o motylach.







piątek, 4 lipca 2014

Elementarz storczykarza-wilgotność powietrza i przesadzanie

Witam po krótkiej przerwie. Dzisiaj wracamy do wątku podstawowych aspektów uprawy storczyków. Na tapecie wilgotność powietrza i przesadzanie. Zapraszam do lektury.

Wilgotność powietrza

Jak powszechnie wiadomo, storczyki to w większości rośliny tropikalne, rosnące najczęściej w wilgotnych lasach równikowych. Fakt ten narzuca pewne ograniczenia i wymagania związane z ich uprawą w mieszkaniu. Przede wszystkim co do wilgotności powietrza-najlepiej, by była jak najwyższa. Gro storczyków będzie dobrze rosło przy 60-70% wilgotności względnej (stosunek aktualnej zawartości pary wodnej w powietrzu do możliwej zawartości w danej temperaturze), jednak niewiele jest mieszkań spełniających takie wymagania. Zraszanie nie załatwi jednak sprawy-wilgotność musi być na STAŁYM wysokim poziomie. W ogóle odradzam używanie spryskiwacza, przynosi to więcej szkód niż pożytku (zagniwanie przyrostów, choroby grzybowe, przenoszenie groźnych wirusów). Żeby podwyższyć wilgotność, wstawiam rośliny do kuwet z mokrym keramzytem w taki sposób, żeby woda nie miała szansy podsiąkać do doniczek (używam podstawek lub odwróconych doniczek). Poza tym mam trzy akwaria, również z mokrym keramzytem na dnie-daje to o wiele lepsze efekty niż kuwety, jednak trzeba pamiętać o niezbędnym ruchu powietrza (można użyć komputerowych wentylatorów). Ideałem jest oszklona zamknięta gablota-do jej budowy dopiero się przymierzam, a kiedy juź to się ziści, zdam obszerną relację.

Wracając do wilgotności powietrza-w przypadku hybryd nie jest krytycznym czynnikiem uprawy. Oczywiście, jeśli mamy 60-70%, widać znaczną różnicę we wzroście, lepsze uwodnienie tkanek, itd. Ale mieszańce Phalaenopsis przy prawidłowym podlewaniu doskonale poradzą sobie i przy 40%. Natomiast wiele gatunków w takich warunkach po prostu zginie. Dlatego zawsze bierzmy pod uwagę, co możemy storczykom zaoferować i dopiero wtedy decydujmy się na zakup konkretnych gatunków.


Przesadzanie

Jak już kilkukrotnie wspominałem, storczyki nie są zwykłymi roślinami doniczkowymi. Dotyczy to również przesadzania. Fikusy czy paprocie przenosi się do większych pojemników co 1-2 lata. Storczyki nie podlegają jednak tej regule. Ponieważ są w większości epifitami, ich korzenie mają możliwość swobodnego wzrostu. Przy uprawie doniczkowej zwykle z czasem zajmują każdą wolną przestrzeń. Utarło się, że storczyki lubią ciasne doniczki. Jest to prawda i... nie jest. Owszem, sadzenie storczyków w znacznie większych pojemnikach niż ich system korzeniowy jest niedopuszczalne i nie przynosi nic dobrego (nie sadzimy "na zapas" do dużych doniczek!), ale zbyt ciasny również nie jest korzystny, bo nowe przyrosty karleją.

Przenosząc roślinę do nowej doniczki, usuwamy tyle starego podłoża, ile się da. Na dnie należy umieścić warstwę drenażu (pokruszony styropian, keramzyt, potłuczone gliniane doniczki). Zabieg taki wykonujemy co 3-4 lata w przypadku storczyków sympodialnych (czyli nie Phalaenopsis i Vanda, które są monopodialne). Są jednak pewne warunki: podłoże musi być na tyle dobrej jakości, żeby szybko się nie rozłożyło (np. czysta kora sosnowa rozkłada się w około 2 lata), a co najważniejsze, woda używana do podlewania musi być czysta i miękka (destylowana, deszczówka, z filtra RO). Używając wody twardej, zaleca się wymianę podłoża co roku bez zmiany pojemnika na większy. Rokroczną wymianę substratu docenią także przedstawiciele rodzaju Paphiopedilum (trzeba je sadzić bardzo głęboko, inaczej nowe korzenie zasychają).