Translate

niedziela, 13 marca 2016

Biologia storczyków. Część 2.

Kiedy zaczynałem swoją przygodę z uprawą storczyków, znanych było 25 tysięcy gatunków. Obecnie mówi się o 30, a nawet 35 tysiącach. Wielu z nich nigdy nie poznamy, bo jako endemity giną podczas rabunkowej eksploatacji lasów deszczowych, zanim zostaną odkryte i opisane. Niemniej jednak Storczykowate to największa rodzina w świecie roślin. Są niezwykłe pod wieloma względami, o czym wspominałem w poprzednim poście, ale na wyjątkową uwagę zasługuje proces zapylania.



Bez ogródek można stwierdzić, że kwiaty storczyków to wyspecjalizowane maszyny do rozmnażania. W sposób doskonały przystosowały się do zoochorii, czyli zapylania przez zwierzęta, przede wszystkim owady. Często przybierają kształt samych owadów, a nawet wydzielają substancje podobne do feromonów, by w ten sposób zwabić samce owadów, które wykonując ruchy kopulacyjne, zabierają ze sobą pyłkowiny i przenoszą na następne kwiaty. Niektóre gatunki tworzą natomiast kwiaty pułapkowe, jak np. Cypripedium czy Coryanthes. Jedyna droga ucieczki jest w nich wytyczona w taki sposób, że owad musi zabrać ze sobą niechciany bagaż-pyłek. Natomiast przedstawiciele rodzaju Oncidium wywodzący się z Ameryki Południowej, dzięki rozgałęzionym kwiatostanom drgającym przy najlżejszym powiewie (mają imitować rój), prowokują do ataku pewien gatunek błonkówek, który w ten sposób zapyla roślinę.



Kwiaty to właściwie pierwszy i najważniejszy powód naszego zainteresowania storczykami. Dlatego warto przyjrzeć się ich unikatowej budowie. Okwiat nie jest zróżnicowany na kielich i koronę jak u innych roślin wyższych; składa się jedynie z dwóch okółków listków: zewnętrznego i wewnętrznego. Trzy listki okółka zewnętrznego są bardzo do siebie podobne, natomiast trzy listki okółka wewnętrznego mają zupełnie inny od pozostałych kształt. Najbardziej wyróżnia się listek dolny, czyli warżka, stanowiąca lądowisko i powabnię dla zapylających storczyki owadów. Kwiaty storczyków są obupłciowe. Ziarna pyłku tworzą "pakiety" zwane pyłkowinami, natomiast same pręciki zrastają się ze słupkiem, tworząc prętosłup. Jego obecność jest cechą charakterystyczną przedstawicieli rodziny Orchidaceae.



Kiedy zgłębiamy wiedzę na temat interesującego nas gatunku, często napotykamy informację dotyczącą przechodzenia (bądź nie) okresu spoczynku. Zawsze należy na to zwrócić uwagę, ponieważ może to zadecydować, czy będziemy w stanie doprowadzić roślinę do kwitnienia. Okres spoczynku nie jest fanaberią storczyków, a przystosowaniem środowiskowym. Zwykle występują one w klimacie, gdzie rozkład opadów i temperatur nie jest równomierny w ciągu całego roku. Wymusza to na nich zmniejszenie tempa przemian metabolicznych wtedy, kiedy dostęp do wody staje się mocno ograniczony, a temperatura spada. Poprawa warunków przywraca normalną wegetację, a zwieńczeniem okresu spoczynku jest pojawienie się kwiatów. W uprawie parapetowej trzeba naśladować ten cykl. Ograniczenie podlewania i obniżenie temperatury, a czasami również zwiększenie natężenia światła (np. Dendrobium aggregatum czy jenkinsii) są konieczne do inicjacji kwitnienia, czyli "przestawienia" rośliny z fazy wegetatywnej (wzrostu) w fazę generatywną (rozmnażania). W przypadku wielu gatunków sprostanie tym wymaganiom stanowi spore wyzwanie.


Na koniec kilka słów o możliwościach uprawy storczyków w mieszkaniu. Najbardziej oczywistym miejscem wydaje się parapet okienny. Ma on niestety swoje ograniczenia w postaci grzejników, które od późnej jesieni do wczesnej wiosny mocno utrudniają życie naszym podopiecznym. Można temu zaradzić poprzez zaaranżowanie orchidarium, czyli zamkniętej przestrzeni (niepozbawionej jednak dopływu świeżego powietrza!) o podwyższonej wilgotności, np. akwarium z pokrywą lub specjalnie do tego celu wybudowanej gabloty. Wtedy można pokusić się o uprawę storczyków epifitycznych tak jak w lesie deszczowym-bez podłoża, na kawałku kory. To rozwiązanie dla bardziej zaawansowanych hobbystów. Zwykle storczyki wbrew swojej naturze lądują w doniczkach, w substracie z kory sosnowej. Trzeba jednak pamiętać, że ich korzenie nie są przystosowane do takiego sposobu uprawy, dlatego trzeba pozwolić zaczerpnąć im powietrza przed kolejnym podlaniem (czyli podłoże musi przeschnąć-nie mylić z wyschnięciem na wiór). Wyjątkiem są storczyki naziemne jak Paphiopedilum czy Phragmipedium, których korzenie nie potrzebują przeschnięcia. Co ciekawe, nie wymagają specjalnych mieszanek, świetnie radząc sobie w podłożu dla epifitów.