Translate

wtorek, 8 września 2015

Storczykowe wspomnienia

Dzisiaj trochę prywaty. Głównym bodźcem do utworzenia tego bloga była chęć podzielenia się pasją do jednych z najpiękniejszych roślin na świecie-storczyków. Myślę, że moja miłość do nich jest odwzajemniona, choć niepozbawiona wzlotów i upadków. Zwłaszcza tych drugich... Swojego pierwszego storczyka, Miltoniopsisa, kupiłem 13 lat temu, kiedy kończyłem szóstą klasę szkoły podstawowej. Długo u mnie nie zabawił, nawet nie rozwinął pąków, bo go zasuszyłem (nowicjusze zwykle przelewają swoje debiutanckie rośliny). Potem pierwsza hybryda Phalaenopsis. Pamiętam, jaki byłem dumny, idąc z tym cudem ulicą, a wielu oczarowanych przechodniów odwracało się z ciekawości. A ileż było cackania się z rośliną po przywiezieniu do domu! Wkrótce po kwitnieniu wyrósł nowy liść, a tuż po nim pęd kwiatostanowy. Niestety, pąki zaschły, bo ciągle za mało podlewałem, o czym nie miałem pojęcia. Z biegiem czasu nabywałem wprawy, jednak kolekcja rozrastała się powoli, bo nie mając internetu i mieszkając w maleńkiej wiosce niemal nie miałem dostępu do wymarzonych roślin. Pozostawało przeglądanie pięknych zdjęć w książce "Orchidee-amatorska uprawa storczyków" i marzenie... Co ciekawe rzeczony okaz mam do dzisiaj, choć jego kondycja zapewne odbiega od wzorcowej.

Marzenia zaczęły się spełniać na dobre właściwie dopiero w 2010 roku, kiedy na jednym z portali aukcyjnych pojawiły się storczyki wystawiane przez OrchidGarden, firmę mającą obecnie monopol wśród polskich miłośników tych roślin. Na początku nie mogłem się powstrzymać, kupowałem co popadnie, żal mi było każdego niewylicytowanego okazu. Potem doszło do zderzenia z rzeczywistością-wielu z nich nie odpowiadały warunki, które im zaserwowałem, a mnie opadły skrzydła. Przyszedł moment, kiedy postanowiłem się wszystkiego pozbyć i obiecałem sobie "Nigdy więcej...". Oczywiście nie dotrzymałem słowa. Kolekcję likwidowałem jeszcze dwa razy, ostatni raz w czerwcu tego roku. Tym razem powodem była przeprowadzka do nowego, mniejszego mieszkania, poza tym mnóstwo sił kosztowało mnie pisanie pracy magisterskiej. Decyzja wydawała się słuszna, wkrótce jednak jej pożałowałem. Oglądając zdjęcia kwitnących storczyków na różnych forach zadałem sobie pytanie: "Dlaczego mam tylko patrzeć, skoro mogę w tym uczestniczyć?".

Jak chyba każdy z nas, ja również miewam w życiu "trudne chwile", kiedy wydaje mi się, że nic nie ma sensu. Tracę wtedy zapał do tego, co normalnie przynosi mi mnóstwo radości i daje energię do działania. Tak też jest ze storczykami. Z biegiem czasu okazuje się jednak, że nie potrafię zrezygnować z tej trudnej miłości. Mam nadzieję, że one wybaczą mi wszelkie zdrady. Po raz kolejny odbudowuję swoją kolekcję. Będzie to mozolny proces, bo studencki budżet nie pozwala na wiele. Wierzę jednak, że dam radę. Bo nawet w najczarniejszych momentach, obok wyjątkowych dla mnie osób, mogę liczyć również na ich obecność...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz