Translate

niedziela, 18 października 2015

Storczyki do hydroponiki-część druga

Napiszę straszną herezję: storczyki wcale nie muszą przesychać między podlewaniami. Więcej-jeśli mają stały dostęp do wody, rosną o wiele lepiej. Sprawdziłem to na "skórze" moich storczyków, wtedy jeszcze uprawianych w korze. Przez cały sezon wegetacyjny na podstawce stała woda (na poziomie 2-3 cm). Efekty mnie zaskoczyły. Potem jednak przyszło zderzenie z rzeczywistością, bo na liściach pojawiły się tajemnicze plamy. Wirus, grzyb, bakteria? Otóż nie. Zaburzenia fizjologiczne. Rośliny zostały przeze mnie przenawożone. Radośnie pompowałem w nie nawóz w nadziei na lepszy wzrost i rychłe kwitnienie. Ale bardzo się pomyliłem.

Uprawa hydroponiczna ma tą przewagę nad uprawą w korze czy jakimkolwiek innym substracie, że użyty w niej granulat nie ulega rozkładowi. Jest czysty i estetyczny. Poza tym odpada kłopot z podlewaniem polegającym na namaczaniu, przelewaniu, spryskiwaniu... To ogromna oszczędność czasu. Nie wspomnę o lepszych efektach uprawy. Żeby to się udało, woda musi mieć odpowiednią jakość. Rośliny w hydroponice trzeba podlewać wodą o jak najlepszych parametrach: destylowaną, z filtra RO lub deszczówką zebraną w czasie długotrwałych opadów. Tylko takie postępowanie daje szansę na sukces. Drugą niezwykle ważną kwestią jest nawożenie: po przeniesieniu storczyka z kory do hydroponiki przez co najmniej kilka miesięcy (do roku) trzeba go "przegłodzić". Literalnie zero nawozu. W tym czasie mógłby on przynieść więcej szkody niż pożytku. Z autopsji wiem, że pokusa jest wielka, ale trzeba się powstrzymać i dać roślinie odetchnąć.

Przychodzi moment, kiedy trzeba wznowić nawożenie. Ogólna zasada jest taka, niezależnie od sposobu uprawy: korzystamy z roztworów BARDZO ROZCIEŃCZONYCH. Absolutne maksimum to 150 mikroS (znowu przyda się miernik TDS), ale bezpieczniej stosować roztwory o mniejszej przewodności. Zamiast lać do osłonki, można zastosować nawożenie dolistne z równie dobrym skutkiem, a mniejszym ryzykiem uszkodzenia korzeni. Jakie nawozy stosować? Najlepiej do roślin zielonych (sic!) z przewagą łatwo przyswajalnego azotu w formie azotanowej. Należy zwracać na to uwagę, ponieważ storczyki nie przyswajają mocznika (czyli azotu amidowego) ze względu na brak bakterii nitryfikacyjnych w podłożu. Zastosowanie nawozu "do zielonych" może zaskakiwać, ale orchidee potrzebują bardzo mało fosforu, natomiast potas w nadmiarze może być nawet toksyczny. To właśnie jego przedawkowanie doprowadziło do powstania szpecących plam na moich storczykach. W jednej z publikacji (o niej w którymś z kolejnych postów) podano, że stężenie potasu w roztworze nawozu powinno być mniejsze niż 10 ppm (ppm=część na milion). Dobre efekty przynosi również zastosowanie saletry amonowej w bardzo małym stężeniu-1 ml roztworu roboczego o stężeniu 10% na 1 litr wody. Jeśli nawozimy dolistne, zabieg należy wykonywać 2-3 razy w tygodniu, ale tylko w okresie wzrostu!

Nasuwają się pytania: kiedy jest dobry moment na przeniesienie do hydroponiki, czy wszystkie rodzaje się do tego nadają? Generalnie każdy moment jest dobry, z każdą rośliną można spróbować. Najlepiej przeprowadzić zabieg wtedy, kiedy rosną nowe korzenie. Większe szanse na sukces są w przypadku rodzajów o dużych wymaganiach co do ilości wody jak Paphiopedilum, Phragmipedium, Masdevallia, Stanhopea, Lycaste. Ale może się udać z każdym innym. Polecam eksperymentować w pierwszej kolejności z okazami, które z różnych powodów kiepsko się mają, np. straciły korzenie. Hydroponika to szansa na ich odrodzenie na podobieństwo feniksa z popiołów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz