Translate

środa, 25 czerwca 2014

Elementarz storczykarza-podlewanie-część I

Zgodnie z obietnicą rozpoczynam dzisiaj cykl postów poświęconych podstawowym aspektom uprawy storczyków. Przytoczone fakty są wynikiem wyłącznie moich doświadczeń, a nie efektem przewertowania stosu (ubogiej merytorycznie swoją drogą) literatury storczykowej. Po zakończeniu cyklu omówię najbardziej reprezentatywne rodzaje w rodzinie Storczykowatych (Orchideaceae), skupiając się na ich wymaganiach uprawowych. Zatem do dzieła-dziś na tapecie najtrudniejszy i zarazem kluczowy czynnik, czyli podlewanie.

Podlewanie i woda

Podlewanie... O ile w przypadku zwykłych roślin doniczkowych jest czynnością banalnie prostą, o tyle przy storczykach zaczynają się schody. Często na forach padają pytania, jak często podlewać. Co tydzień, co dwa? Odpowiadam-tak często, jak roślina tego potrzebuje. Nie da się wystawić recepty na podlewanie, bo zbyt wiele czynników ma na jego częstotliwość wpływ (faza wzrostu, temperatura, wentylacja, itd., itd.). Trzeba wykazać się niemałym wyczuciem, żeby móc właściwie w tej kwestii decydować. Na szczęście wyczucie przychodzi z czasem, a że po drodze kilka(naście) storczyków dotkliwie odczuje efekty naszej troski... Nic nie ma w życiu za darmo. Mnie zrozumienie ich potrzeb w sferze podlewania zajęło niemal dekadę.

Kiedyś spotkałem się z opinią, że 99% sukcesu w uprawie storczyków zależy od podlewania. Zgadzam się z tym w całej rozciągłości. Jednak kluczowej roli nie odgrywa częstotliwość, a jakość wody do podlewania. Zdecydowana większość storczyków to epifity-rosną na pniach lub gałęziach drzew, ale nie czerpią z nich wody ani substancji odżywczych, służą im jedynie jako podpory. Stąd trudność i specyfika podlewania orchidei. W strefie równikowej, skąd pochodzi większość uprawianych w mieszkaniach rodzajów, występują tzw. deszcze zenitalne. Są bardzo obfite, ale krótkotrwałe, a korzenie storczyków epifitycznych dzięki wysokiej temperaturze i ruchowi powietrza mają szansę pobrać niezbędną wilgoć i równocześnie szybko obeschnąć. Takie warunki należało by naśladować w warunkach domowych i nie jest to aż tak karkołomne, jak się wydaje (mam tu na myśli  stworzenie orchidarium lub przynajmniej dużego akwarium). Jednak najczęściej storczyki trafiają wprost na parapety i o takich warunkach chcę tutaj mówić. Wracając do wody-bezwzględnie powinna mieć właściwości zbliżone do wody deszczowej, a więc być czysta, miękka, o temperaturze otoczenia i lekko kwaśna. Takie warunki spełnia woda z filtra RO (odwróconej osmozy) i woda destylowana (demineralizowana). Można też zbierać wodę deszczową, jednak wyłącznie z czystych, nieuprzemysłowionych terenów, poza tym jej trwałość jest mocno ograniczona. Należy unikać stosowania tej samej wody kilkukrotnie do podlewania różnych okazów, żeby zminimalizować ryzyko przeniesienia groźnych chorób wirusowych.

W przeciwnieństwie do innych roślin doniczkowych, które poza pewnymi wyjątkami nie tolerują suszy, storczyki wymagają bezwzględnego przeschnięcia przed kolejnym podlaniem-ich korzenie potrzebują dostępu powietrza, inaczej gniją (są pewne wyjątki, ale o tym innym razem). Dlatego też podłoże musi być bardzo przewiewne, a doniczki zaopatrzone w liczne otwory w dnie i bokach. Jak podlewać? Również nie w taki sposób, jak typowe rośliny doniczkowe. Ponieważ storczyki rosną w korze, włóknie kokosowym, etc., które słabo zatrzymują wilgoć, należy je NAMACZAĆ. Co to znaczy? Wstawić doniczkę np. do miski niewiele większej, przelać wodą od góry i zostawić tak na 15-20 minut (woda powinna sięgać minimum do połowy wysokości doniczki), a następnie odstawić na stałe miejsce. Są też inne sposoby, ale o tym w następnym poście.

C.d.n...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz